14 listopada2021 r. Znowu niedziela i znowu wycieczka. Świt niezachęcający – ciemno i pochmurno. Ale to żadna przeszkoda. Podróżnicy już przed siódmą czekają  na przyjazd autobusu. Ze względu na krótki dzień prezeska wybrała trasę krótką, ale ciekawą. Jedziemy do Rabki, potem idziemy do bacówki  na Maciejowej.  Uzdrowiskowa  Rabka zachwyca  stylowymi przedwojennymi willami, idziemy przez park, szurając butami po dywanach jesiennych liści. Potem czerwonym szlakiem maszerujemy w stronę bacówki.  No cóż, - wzdychamy po drodze- jakie to by były widoki gdyby  zaświeciło słońce. Ale nie zaświeciło. 
Ma prawo odpocząć, bo świeciło nam dotychczas na każdej wycieczce, więc dzisiaj widoków na Tatry i Babią górę nie będzie.  Bacówka wzniesiona na wysokości 835 m. n.p.m. na polanie Przysłop pod Maciejową stworzona została w wyniku pracy Edwarda Moskały  działacza PTTK i Rabczańskiego oddziału PTTK. Wybudowana z drewna, ma 25 miejsc noclegowych, a jej otwarcie nastąpiło w 1977 roku. Doszliśmy do bacówki przy której przygotowane jest miejsce
na ognisko z wielkim rusztem. W planie było pieczenie kiełbasek, ale chrust i gałęzie musieliśmy  zgromadzić sami.  Jeden  z podróżników  od jednej zapałki ( ale z dużą ilością kartonów) rozpalił ognisko. Na ruszcie skwierczały kiełbaski, a ich smakowity zapach wywabił podróżników, którzy schowali się w bacówce. Było smacznie i wesoło.
Ale trzeba wracać. Tą samą trasą, tylko w dół. Po drodze oglądamy piękne bulwary nad Poniczanką, tężnie solankowe, mamy też czas na małą czarną w kawiarence w parku zdrojowym. A potem już prosto do Krzeszowic, tym razem udało się uniknąć korków. 
No i co? Było super! Jak zwykle. 
                                                                                   Relację zdała  
                                                                                 Teresa Rokicka
 





