Klub turystyczny działający przy
CKiS w Krzeszowicach

NA KAŻDĄ WYCIECZKĘ ZABIERAMY DOWÓD OSOBISTY. ODJAZDY NA WYCIECZKI Z DWORCA AUTOBUSOWEGO W KRZESZOWICACH k. REMIZY OSP.

piątek, 15 czerwca 2018

Odwołanie wycieczki 17.06.2018

Z przykrością informuję, że wycieczka planowana na 17.06.2018 Ujsoły-Soblówka z powodu bardzo małej frekwencji zostaje ODWOŁANA Odbiór pieniędzy na dyżurze w CKiS

                                                                                         A. Bulicz

niedziela, 3 czerwca 2018

Wycieczka w Tatry


Ranek w niedzielę 3 czerwca 2018 r. był paskudny. Jakieś złe moce odmieniły pogodę i lało tak, że prawie nie można było dojść do autobusu. Ale i tak ruszyliśmy na wycieczkę. Malkontenci co chwilę sprawdzali prognozę pogody w telefonach i nie znajdywali tam nic optymistycznego. W drodze zapadła decyzja o zmianie trasy.

Zamiast na Gęsią Szyję pójdziemy do Doliny Roztoki i schroniska PTTK im. Wincentego Pola. Ale jak dojechaliśmy na parking w Palenicy Białczańskiej przestało padać. A że była dopiero godzina 10 minut 30, trudno było zdecydować, o spędzeniu prawie całego dnia w schronisku. Część podróżników zdecydowała się iść do Morskiego Oka. Trasa prowadzi asfaltową drogą, a marszu po asfalcie niektórzy turyści nie lubią. Ale za to dzisiaj innych turystów na trasie na palcach jednej ręki można było policzyć. Mijamy punkt widokowy, z którego można zobaczyć Gerlach – najwyższy szczyt Tatr. Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza. To kilka wodospadów powstałych na potoku Roztoka, z których największy ma 10 metrów wysokości. Dzisiaj spienione wody wodogrzmotów huczą wyjątkowo głośno. W suche lata, gdy tędy przechodziliśmy wody było bardzo mało. Idziemy dalej i niebawem osiągamy kolejne charakterystyczne miejsce – leśniczówkę Wantę. W jej pobliżu znajduje się początek leśnego kamienistego skrótu, którym można sobie urozmaici ć wędrówkę i skrócić trasę. Dochodzimy do Włosienicy. Kilkadziesiąt lat temu dojeżdżały tu busy, a teraz jest to końcowy przystanek dla ciągnionych przez konie fasiągów. To środek lokomocji dla ludzi udających turystów, których zmęczone konie nieraz w upale wywożą bliżej Morskiego Oka. Idziemy dalej, mijamy masyw Opalonego z charakterystycznym Żlebem Żandarmerii. Docieramy do schroniska nad Morskim Okiem. Odpoczywamy na ławach przy schronisku, a że całą drogę nie padało i chmury się rozstąpiły, pokazują nam się potężne ściany Mięguszowieckich Szczytów i strzelista sylwetka Mnicha. Zeszliśmy nad brzeg największego jeziora w polskich Tatrach, zrobiliśmy „grupowe zdjęcie”, niech żałują ci, którzy nie poszli z nami. A po powrocie do Palenicy Białczańskiej okazało się, że inna grupa korzystając z bezdeszczowej pogody powędrowała jednak na Gęsią Szyję. I podziwiali widoki, których nie udało nam się zobaczyć w czerwcu zeszłego roku. I tylko kol. Andrzej miał nietęgą minę, bo całe zamieszanie ze zmianą trasy dało tyle, że nie mógł zrealizować założonej trasy ze wszystkimi, i większość dnia spędził w schronisku w Dolinie Roztoki. A na przyszłość: czy słońce, czy deszcz i błoto, zaplanowanej trasy nie zmieniam. Dla nas zawsze jest pogoda, taka jak trzeba.
Teresa Rokicka



zdjęcia A. Rokicki