Klub turystyczny działający przy
CKiS w Krzeszowicach

NA KAŻDĄ WYCIECZKĘ ZABIERAMY DOWÓD OSOBISTY. ODJAZDY NA WYCIECZKI Z DWORCA AUTOBUSOWEGO W KRZESZOWICACH k. REMIZY OSP.

niedziela, 2 lipca 2017

Beskid Śląski-Przełęcz Salmopolska-Chata Wuja Toma-Szczyrk

Chichot losu – czyli trzecia wycieczka bez słoneczka.

W niedzielę 2 lipca zaplanowano wycieczkę w Beskid Śląski. Autobusem dojechaliśmy do Przełęczy Salmopolskiej. Już w autobusie nasza nieoceniona skarbnica wiedzy o górach Halinka (przewodnik beskidzki) opowiedziała nam, co ciekawego zobaczymy na trasie. Przełęcz Salmopolska położona na wysokości 934 m. n.p.m. w paśmie Baraniej Góry - była początkiem trasy. Jej zwyczajowa nazwa Biały Krzyż pochodzi od białego drewnianego krzyża znajdującego się tuż nad drogą, na samej przełęczy. Nazwa Salmopol dotyczy osady, położonej poniżej przełęczy. Mieli ją założyć ewangelicy ze Śląska Cieszyńskiego, uchodzący w te rejony przed prześladowaniami religijnymi.
Przełęcz przywitała nas chłodem, ale nic nie zapowiadało drastycznego załamania pogody.
No, może oprócz autobusowych kruków, które całą drogę krakały na deszcz.
Trasa nie była trudna, przez Grabową doszliśmy do Kotarza, podziwiając po drodze ogromne  kępy przepięknej naparstnicy purpurowej.  Kotarz  to wypiętrzenie (974 m. n.p.m.) na którego bocznym grzbiecie znajdują się dwie polany. Nazwa jest pamiątką po tradycjach pasterskich  regionu. Oznacza miejsce, w którym wypędzane wiosną na górskie pastwiska owce wydawały na świat młode, czyli „kociły się”.  Na szczycie Kotarza zbudowano z inicjatywy proboszcza ewangelickiego ze Szczyrku,  jedyny na świecie Ołtarz Europejski. Ołtarz szerokości 2,5 m. wysoki na 1,5 m. wymurowano z setek kamieni przywiezionych, lub przysłanych przez ludzi z różnych stron świata. Wmurowano tu kamienie z Mount Everestu, fragmenty meteorytów, kamienie z ruin Word Trade Center i fiolki z ziemią z Czarnobyla. Pierwsze nabożeństwo przy tym ołtarzu odbyło się w 2008 r.  Chwila zadumy, a potem znowu na szlak, do Chaty Wuja Toma. Teraz to już cały czas w deszczu. Wąską dróżką poprzez las doszliśmy do schroniska. Trzeba było uważać na oznakowania szlaku, bo co i rusz pojawiało się jakieś leśne skrzyżowanie. A trzeba było patrzeć pod nogi, żeby zdążyć przeskoczyć kałuże! Chata położona tuż pod przełęczą Karkoszczonka na wysokości 736 m. n.p.m. jest schroniskiem prywatnym, wybudowanym z drewna w 1918 r. W chacie już na głowę nie padało, można było wysuszyć peleryny i zjeść coś ciepłego.  I zawitała do nas piękna nimfa wodna   (bo prosto z deszczu)  w pięknym wianku z polnych kwiatów. Chętkę na ten wianek o miało więcej podróżniczek, ale piękna nimfa była tylko jedna. Deszcz na szczęście ustał i wyruszyliśmy w dalszą drogę do Szczyrku.  Tam czekał na nas autobus.
A na następną wycieczkę wszyscy obowiązkowo zabierają okulary przeciwsłoneczne!
Tak ma być i kropka.
                                                                                                                 
                                                                                                   Teresa Rokicka

zdjęcia: A. Rokicki, A. Bulicz, M..Dzidek