24 września Krzeszowicki Klub Podróżnika
wyruszył na wycieczkę krajoznawczą na Słowację , by zwiedzić najciekawsze
turystycznie miejsca naszego południowego sąsiada. W programie mieliśmy: Zamek
Orawski, zabytkowe miasto Lewocza, Dolinę Deminowską, oraz Rużomberk. Ze
względu na deszczowy dzień zrealizowaliśmy dwa pierwsze punkty wycieczki. Po
drodze w Krakowie, zabieramy naszego Pana przewodnika, który zapoznaje nas z
historią zwiedzanych miejsc i historią Słowacji. Zamek Orawski przykuwa naszą
uwagę z oddali. Wznosząca
się na skalistym wzgórzu wielopoziomowa warownia niczym
prawdziwe „orle gniazdo” robi na nas duże wrażenie. Nie bez przyczyny jest
jednym z najpiękniejszych średniowiecznych zamków Słowacji. Zamek ten został
wybudowany w miejscu starej drewnianej budowli po najeździe Tatarów w
1241 roku w celu ochrony granicy kraju oraz traktu handlowego prowadzącego do
Polski. Był wielokrotnie rozbudowywany – jego wnętrza noszą cechy stylu
romańskiego, gotyckiego, renesansowego, barokowego i nowożytnego.
Całość tworzy imponujący kompleks zamków dolnego, środkowego i górnego z
pałacami, fortyfikacjami i wieżami. Najstarszą częścią jest zamek górny
pochodzący z pierwszej połowy XIII wieku, niżej jest zamek średni z wieżą
czworokątną oraz najniżej – zamek dolny z pałacem rodziny Thutzonów i barokowym
kościołem. Tak więc możną powiedzieć iż zamek ten był budowany w oryginalny
sposób od góry do dołu. Widoczna od strony wschodniej – z drogi wokół
Orawskiego Podzamcza najstarsza część – górny zamek, to wysoka, smukła budowla
idealnie wkomponowana w skałę, sprawia wrażenie całkowicie niedostępnej. Jak
większość obronnych budowli z pogranicza zamek ma bardzo bogatą i ciekawą
historię.
W 1800 roku wybuchł tutaj pożar, który dokonał tak dużych zniszczeń, że zamek
nie nadawał się do mieszkania. W zrujnowanej budowli urządzono więc więzienie,
m.in. osadzono tu wielu zbójników tatrzańskich. W 1868 roku więzienie zostało
zlikwidowane, natomiast w zamku urządzono muzeum – było to jedno z pierwszych
muzeów na Słowacji. Podjęto kilkukrotnie działania odbudowy i prace renowacyjne
budowli, które były przerywane przez I jak i II wojnę światową. Prace wznowiono
po II wojnie światowej, wtedy też zamek przeszedł w pełni na własność państwa.
Obecnie pełni rolę muzeum. Wspinamy się mozolnie z dolnego zamku na górny
słuchając opowieści Pana przewodnika,
przy pomocy urządzeń zwanych „tour-guide”.
Wnętrza są dobrze zachowane i bogato wyposażone. Podziwiamy pięknie rzeźbione meble, freski na
ścianach i obrazy. Znajduję się tu także kolekcja przyrodnicza prezentująca faunę
tutejszego rejonu, a na górnym zamku ekspozycja archeologiczna. Przez okno
rozpościera się imponujący widok na okolicę i położoną w dole rzekę Orawa. O
wielkości obiektu świadczą liczby, zamek posiada 155
pokoi. Oczywiście w takiej budowli nie zabrakło też sali tortur. Następnie udajemy się do Lewoczy –jednego z najpiękniejszych miast na Słowacji. Położona w sercu
Spiszu Lewocza , jest pełna wyjątkowych
zabytków, dzięki którym w 2009 roku jej centrum zostało wpisane
na listę UNESCO. Ciekawa historia, średniowieczny
charakter oraz piękne budowle sprawiają,
że coraz więcej osób przybywa, aby poczuć jej klimat. Naszą uwagę przykuwają : mury
obronne miasta, kamienice na placu Mistrza Pawła, ratusz oraz kościół św.
Jakuba z pięknym ołtarzem. Kościół św. Jakuba w Lewoczy jest największym
gotyckim kościołem na Słowacji. Jest on stale czynny i jako parafialny kościół
byłego wolnego królewskiego miasta Lewocza służy wiernym codziennie już od
ponad 700 lat. Tutejszy ołtarz główny , to najwyższy gotycki ołtarz na świecie.
Jego autorem jest znany rzeźbiarz okresu gotyku - Mistrz
Paweł z Lewoczy.
Wysokość ołtarza wynosi 18,62 m. Naszą uwagę zwraca także pięknie rzeźbiona
ambona. Po zwiedzaniu zatrzymujemy się na ciepły posiłek w tutejszej
restauracji. Największym zainteresowaniem cieszy się zupa czosnkowa. Lewocze
opuszczamy już przy rozpogodzonym niebie. Symboliczną rekompensatą deszczowego
dnia jest widok na Tatry wyłaniające się zza chmur w pobliżu dawnego przejścia granicznego w Jurgowie.
Michał Dzidek