Klub turystyczny działający przy
CKiS w Krzeszowicach

NA KAŻDĄ WYCIECZKĘ ZABIERAMY DOWÓD OSOBISTY. ODJAZDY NA WYCIECZKI Z DWORCA AUTOBUSOWEGO W KRZESZOWICACH k. REMIZY OSP.

niedziela, 28 sierpnia 2016

25-28 sierpnia 2016-wycieczka do Krynicy-Zdrój


W czwartek 25 sierpnia Krzeszowicki Klub Podróżnika wyruszył na swoją pierwszą kilkudniową wycieczkę. Naszą bazą wypadową stała się Krynica-Zdrój, ośrodek lecznictwa uzdrowiskowego i sanatoryjnego mający swoje początki w 1783 roku, kiedy to profesor Uniwersytetu Lwowskiego Baltazar Hacquet przeprowadził na zlecenie władz austriackich pierwsze naukowe badania wód krynickich. Przez cztery dni gościliśmy w CENTRUM SZKOLENIA U LEŚNIKÓW Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Pierwszy dzień upłynął nam na odkrywaniu Krynicy. Zachwyciły nas przepięknie zachowane najstarsze, często drewniane zabudowania willowe dla kuracjuszy – „Biała Róża” z 1856 r., „Biały Orzeł” z 1857, „Kosynier”, „Wisła” i „Węgierska Korona” z 1880r., „Witoldówka”, „Małopolanka” z 1898r. Mieliśmy okazję odwiedzić Muzeum Nikifora, krynickiego malarza prymitywisty, pochodzenia łemkowskiego o światowej sławie, nazywanego również Matejką Krynicy. Zakosztowaliśmy wód mineralnych, pysznych lodów czy gorącej czekolady. Niektórzy odwiedzili Górę Parkową, Dom Zdrojowy i wiele innych, ciekawych zakątków Krynicy. To był czas bardzo przyjemnej integracji.
Kolejny dzień – piątek, przywitał nas chłodnym porankiem i mgłą, ale już po godzinie ósmej mgła opadła i naszym oczom ukazała się pięknie oświetlona porannym słońcem Jaworzyna. Ten dzień miał upłynąć pod znakiem górskiej wędrówki, która rozpoczęła się na jej szczycie. Dostaliśmy się tam koleją gondolową i wyruszyliśmy przez Runek na Halę Łabowską. Łagodna trasa, roztaczające się wokół widoki i przepiękna, słoneczna pogoda towarzyszyły nam przez pierwszą część trasy. Po krótkiej przerwie w schronisku ruszyliśmy w kierunku Łomnicy. Teraz czekał nas najtrudniejszy odcinek trasy – strome i niebezpieczne zejście, które udało się (jak to na podróżników przystało) pokonać dość sprawnie i po przejściu ok. 16 kilometrów dotarliśmy do miejsca, z którego z naszym nieocenionym kierowcą – Panem Zdzisiem- pojechaliśmy do Piwnicznej na krótki relaks przy kawie i lodach.
W sobotę odwiedziliśmy naszych południowych sąsiadów. Nieopodal granicy leży przepiękne słowackie miasto mające swoje początki w XIII wieku - Bardejov. W 2000 roku bardejovskie Stare Miasto wraz z tzw. suburbium żydowskim zostało wpisane na listę światowego dziedzictwo UNESCO. Najbardziej znana Polakom dzielnica Bardejova to Bardejovske Kupele, ale warto odwiedzić również wspaniale zachowane Stare Miasto z jego zabytkami. Termin naszej wizyty w tym mieście nie był przypadkowy. W tych dniach trwał tam bowiem 665 Bardejovski Jarmok, który swoje początki ma w XIII wieku. I tak spędziliśmy kilka godzin na podziwianiu zabytków, buszowaniu miedzy kramami, smakowaniu lokalnych potraw i oczywiście zakupach, w większości kulinarnych.
W drodze powrotnej zwiedziliśmy w Tyliczu cerkiew św. św. Kosmy i Damiana (obecnie kościół rzymskokatolicki), kościół św. Piotra i Pawła oraz Golgotę. Szczególnie to ostatnie miejsce wzbudziło w nas wiele refleksji. Nagromadzenie ważnych cytatów i postaci zmusza do chociażby chwili zatrzymania się, zastanowienia nad sensem wielu podejmowanych przez człowieka działań.
Sobotni wieczór to spotkanie przy ognisku. Pyszny bigos, kiełbaski, gitara i śpiew zdominowały ten czas. Czas, który nieubłaganie uciekał i przybliżał moment odjazdu. Zanim jednak wyruszyliśmy do domu, w niedzielne przedpołudnie czekała nas jeszcze jedna atrakcja – wizyta w Ogrodzie zmysłów (sensorycznym) w Muszynie. Cały obszar podzielony jest na sześć stref: zdrowia, zapachową, wzrokową, słuchową, dotykową i smakową - przed wejściem do każdej z nich umieszczona jest tablica informacyjna prezentująca opis danej części ogrodu oraz znajdujących się w nim roślin. Wszystko to zlokalizowane na wzgórzu, z którego roztacza się przepiękny widok. Takie zakończenie czterodniowego pobytu jeszcze bardziej nas zrelaksowało i sprawiło, że wracaliśmy w bardzo dobrych nastrojach, myśląc o kolejnych wyjazdach w tak fantastycznym towarzystwie.
Agata Kulczycka



autor zdjęć A. Rokicki
















niedziela, 7 sierpnia 2016

Tatry-Czarny Staw Gąsienicowy


Niedziela 07 sierpnia przywitała nas rześkim porankiem. Tego dnia Krzeszowicki Klub Podróżnika wyruszył w ukochane Tatry, a dokładnie do Doliny Gąsienicowej, obfitującej       w malownicze stawy. Z Kuźnic niebieskim szlakiem przez Boczań,  po dwugodzinnej wędrówce, podziwiając piękne widoki, docieramy do schroniska Murowaniec, które powstało w latach 20 tych ubiegłego wieku. Odpoczywamy tu chwilę i posilamy się, by dalej po półgodzinnej wędrówce dotrzeć do Czarnego Stawu Gąsienicowego, jednego najpiękniejszych jezior w Tatrach. Podczas wędrówki nad staw, naszą uwagę przykuwa tzw. kamień Karłowicza, upamiętniający miejsce gdzie pod lawiną w 1909 roku zginął znany kompozytor i taternik Mieczysław Karłowicz.  Na kamieniu widnieje napis: „Non omnis moriar” (nie wszystek umrę), oraz umieszczona jest swastyka - popularny na Podhalu krzyżyk niespodziany, a zarazem symbol, harmonii uniwersalnej, nie mający nic wspólnego z symbolem nazistowskim. Tym znakiem Karłowicz oznaczał trasy w górach. Cel naszej wędrówki Czarny Staw Gąsienicowy – położony jest na wysokości 1624 m n.p.m. Nad jego brzegiem górują ściany Kościelca (2155 m n.p.m.). Jezioro ma kształt owalny, woda jest przezroczysta, o pięknym zabarwieniu. Nazwę swą staw zawdzięcza sinicom, które nadają tafli ciemny odcień. Na jeziorze, znajduje się niewielka wysepka porośnięta kosodrzewiną, na której planowano w 1909 r. zbudowanie mauzoleum Juliusza Słowackiego, ale w wyniku protestów działaczy ochrony przyrody do tego nie doszło. Jeziorem od początków XIX wieku zachwycali się turyści, oraz malarze jak: Wojciech Gerson, czy Leon Wyczółkowski. Pogoda nam dopisuje świeci mocne słońce, możemy podziwiać szczyty którymi biegnie najtrudniejszy szlak w Tatrach tzw. „Orla Perć”-szlak mający charakter alpejski. Jest to najdłuższy szlak graniowy w Tatrach, wyposażony w drabinki, łańcuchy i klamry biegnący większością długiej wschodniej grani Świnicy. Opalamy się nad stawem i zachwycamy panoramą krajobrazu. Nie chcę nam się stąd odchodzić, to miejsce ma swoistą magię, a malachitowa barwa tafli wody hipnotyzuje swym pięknem. Niestety trzeba ruszać w drogę powrotną. Dla urozmaicenia wycieczki  wracamy do Kuźnic żółtym szlakiem przez Dolinę Jaworzynki. Mimo tłumu turystów, Tatry po raz kolejny nas zachwyciły swoim majestatem. Autorzy zdjęć: A. Bulicz, A. Rokicki, M. Dzidek.