Celem drugiej tegorocznej wycieczki dla Krzeszowickiego
Klubu Podróżnika, w mijającą niedzielę była Dolina Kościeliska. Ta dolina
niewiele krótsza od Chochołowskiej, uznawana jest za jedną z najpiękniejszych w
Tatrach, dlatego tak chętnie tu wracamy. Z Krzeszowic, autokar z
kompletem podróżników zarówno stałych bywalców jak i nowych uczestników,
wyrusza punkt godzina 7.00. Po drodze w
autokarze Prezes Klubu Andrzej Bulicz wraz z kol. Teresą Ślusarczyk przedstawią
plany tegorocznych wędrówek tych jednodniowych, jak i dłuższych wyjazdów, wszak
cały sezon przed nami! Ferie w pełni
ale, na nasze szczęście na słynnej „zakopiance” nie ma korków, więc szybko
przejeżdżamy przez Chochołów- wieś znaną z
zabytkowych drewnianych chałup, szorowanych co wiosnę na Święta
Wielkanocne, następnie docieramy do Witowa, gdzie kilkoro klubolwiczów wysiada,
by poszusować na nartach w tutejszych ośrodku, aż dojeżdżamy do Kir skąd nasz a
grupa rozpoczyna spacer Doliną Kościeliską do schroniska na Hali Ornak. O
pięknie Doliny Kościeliskiej decydują: strzeliste turnie skalne, płynący jej
dnem potok, liczne jaskinie i słynny Wąwóz Kraków. Dolina ta jest miejscem
spacerów i różnych aktywności turystycznych –widzimy tu małe dzieci ciągnięte
przez rodziców na sankach, amatorów tzw.
„biegówek”, oraz rzecz jasna w największej liczbie piechurów z kijami
trekkingowymi.
Po dwóch godzinach spaceru i podziwiania ośnieżonych
smreków, docieramy do schroniska na Hali Ornak, gdzie zatrzymujemy się na
posiłek i ciepła herbatę. Czasu mamy dużo wiec część uczestników wycieczki
udaje się wyżej nad Staw Smreczyński , bowiem to zaledwie pół godziny drogi od
schroniska czarnym szlakiem. A Staw Smreczyński, to miejsce niezwykłe zwane
„rezerwatem ciszy”. Nie ma wielu turystów przez kilka chwil w niespotykanej dla
miejskiego życia ciszy udaje nam się
kontemplować piękno ośnieżonych szczytów wznoszących się nad stawem tj.:
Smreczyńskiego Wierchu, Kamienistej, Starorobociańskiego Wierchu, oraz góry
Błyszcz. Górskie powietrze, piękne widoki tatrzańskiej zimy, ruch, wesołe
towarzystwo, uwalniają w nas endorfiny- uśmiechnięci wracamy do autokaru. Podobnie jak na ostatniej wycieczce pogoda dopisała, mamy nadzieję, że "duch gór " będzie nam sprzyjał i w kolejnych wędrówkach. Drogę
powrotną do domu tradycyjnie umilały nam dodatkowo wesołe przeboje kierowcy-Pana Zdzisia.
Michał Dzidek
zdjęcia: A. Bulicz,A.Rokicki, M.Dzidek |