Klub turystyczny działający przy
CKiS w Krzeszowicach
CKiS w Krzeszowicach
środa, 8 maja 2019
poniedziałek, 6 maja 2019
niedziela, 5 maja 2019
Szlakiem Orlich Gniazd
Szlak Orlich Gniazd, biegnący wzdłuż niemal całego terenu Jury Krakowsko
– Częstochowskiej to atrakcja
turystyczna, interesująca także osób chcących w otoczeniu niepowtarzalnego
krajobrazu zatracić się w spokojnych spacerach.
My nasze
zwiedzanie rozłożyliśmy na dwa dni : 28 kwietnia i 5 maja.
Ostatnia
niedziela kwietnia przywitała nas zimną
, wietrzną i deszczową pogodą,
mimo to wszyscy byliśmy nastawieni optymistycznie. Doszukując się
pozytywów takiej pogody trafnie stwierdziliśmy, że przynajmniej nie będzie kolejek do kasy i spokojnie, bez tłoku zwiedzimy wyznaczone na ten dzień miejsca.
Pustynia
Błędowska – pomimo, a może dlatego,
że większość z nas już tu była zrobiła
na nas wrażenie, bo po „liftingu”
prezentowała się okazale. Nasz
przewodnik opowiedział nam genezę powstania tego miejsca ale wszystkim bardziej
utkwiła w pamięci legenda z nią związana. Każdy wypatrywał wierzy kościoła kluczewskiego, o
który miał zahaczyć Diabeł wracający z nad morza z olbrzymim workiem piasku
rozsypując go i tworząc w ten sposób pustynię
Kolejnym
punktem programu był zamek w Ogrodzieńcu, chyba najpiękniejsze Orle Gniazdo
pośród całego szlaku ,ulokowany na Górze Janowskiego. Nie przeszkadzał nam
nawet deszcz, żeby wysłuchać ciekawej historii zamku i oczywiście legendy o
czarnym psie. Ponoć straszy on w Podzamczu. Historii czarnego psa należy doszukiwać się w
dawnych dziejach zamku. W 1669 roku jego właścicielem został – Stanisław
Warszycki, znany, jako dzielny i waleczny człowiek, który skutecznie odpierał
ataki Szwedów. Posiadał on jednak ciężki charakter, który dał się we znaki
okolicznym mieszkańcom. Warszycki znany był jako okrutny człowiek, który znęcał
się nad poddanymi oraz swoją żoną. Nie
znosił sprzeciwu, i tak oto w Podzamczu powstała grota nazwana „ męczarnią
Warszyckiego”, w której osobiście
nadzorował torturowanie opornych poddanych. Owa legenda mówi, że Warszycki nie
umarł w wyniku śmieci naturalnej, lecz jeszcze za życia został porwany przez
diabły, tam zamieniony w czarnego psa do dzisiaj straszy w zamkowych murach.
Kontynuując nasze zwiedzanie dotarliśmy do Mirowa . Spacerując w deszczu
po grzędzie między zamkiem w
Mirowie i zamkiem w Bobolicach
wysłuchaliśmy kolejną legendę o braciach
Bobolu i Mirze . Legenda opowiada
o miłości obu braci do tej samej kobiety. I jak to w takich przypadkach bywa historia
kończy się tragicznie. O ile w Mirowie
zamek to istna ruina to w Bobolicach prezentuje się niezwykle okazale.
To tu kręcone są sceny do serialu „Korona Królów”.
Zamek w Bobolicach był ostatnim punktem I części Szlakiem Orlich Gniazd.
Przemoczeni , zziębnięci ale zadowoleni wracamy do Krzeszowic po to by już za
tydzień rozpocząć II cześć naszej wędrówki po Jurze Krakowsko –
Częstochowskiej.
Niedzielny majowy poranek okazuje się dla nas łaskawy, nie pada i taka
bezdeszczowa pogoda towarzyszy nam przez cały dzień. Pierwsze kroki kierujemy
do Złotego Potoku, rozpoczynamy zwiedzanie od Bramy
Twardowskiego przechodzimy Parkiem do
źródeł Elżbiety i Zygmunta ,
zatrzymujemy się przy stawie zwanym Snem Nocy Letniej,
przy którym stoi zabytkowy Młyn Kołaczew i bije Źródło
Spełnionych Marzeń. Idziemy żółty szlakiem, który prowadzi nas do Pałacu
Raczyńskich i Dworku Krasińskich. Podziwiamy urokliwie położony pałac i
zwiedzamy dworek. Następnie jedziemy do Olsztyna by tam zwiedzić szopkę Pana
Wewióra a później przejść do zamku.
Zamek robi na nas wrażenie, mimo że to tylko ruiny
widać jego ogrom. Słuchając legendy
mówiącej o błąkającej się duszy skazanego na śmierć głodową w zamkowych
korytarzach Macieja Borkowica – ówczesnego wojewody i przeciwnika Kazimierza
Wielkiego, zachwycamy się widokami nie tylko Olsztyna , ale i położonej
niedaleko Częstochowy. Na zakończenie wstąpiliśmy do Sanktuarium MB
Leśniowskiej w Leśniowie.
W drodze powrotnej przejeżdżając przez
Kromołów zwalniamy
przy ośmiobocznej, stojącej przy głównej
drodze kaplicy . Pod jej posadzką znajduje się bowiem główne źródło trzeciej co
do wielkości rzeki w Polsce Warty.
W Olkuszu żegnamy brawami
naszego przewodnika Pana Krzysztofa Lelka, dziękujemy za profesjonalizm.
Syci wrażeń, bogatsi o kolejne informacje oraz bardzo zadowoleni z naprawdę
miło spędzonego dnia wracamy do Krzeszowic.
Teresa Ślusarczyk
zdjęcia A. Rokicki |
Subskrybuj:
Posty (Atom)